
|
inżynieria materiałowa AGH Metale Nieżelazne i wszystko jasne |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yellowman
Administrator
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nienacka
|
Wysłany: Śro 1:33, 18 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Amerykanskie sondy potwierdzily istnienie prymitywnej cywilizacji na planecie Mars. Butni amerykanie wyslali od razu rakiete zalogowa wypelniona, paciorkami, gumami do zucia, czekolada i "nowoczesna" odremontowana bronia palna z demobilu.
Gdy rakieta wyladowala posród tlumu nieufnie spogladajacych, zielonych tubylców, z megafonu poplynely slowa prezydenta USA skierowane do bratniej ludnosci Czerwonej Planety obiecujace, przyjazn, wspólprace, profity i sojusz wojskowy. Po skonczonym przemówieniu i odpaleniu wielkiego pojemnika wypelnionego balonikami w kolorach bialym, czerwonym, niebieskim i zielonym, zaloga stanela przed drzwiami, gotowa otworzyc je i wpasc w ramiona Marsjan.
Jakie bylo ich zdziwienie, gdy okazalo sie, ze w tym samym czasie delegacja "zielonych" zespawala im wlaz z reszta korpusu rakiety, skutecznie uniemozliwiajac im wyjscie na zewnatrz. Kiedy Marsjanie skonczyli dywersje, caly tlum rozpierzchl sie pozostawiajac samotna zaspawana amerykanska rakiete. Bezsilni Amerykanie popadli w taka apatie, iz zapomnieli skontaktowac sie z baza, a przez 2 kolejne dni siedzieli i nie odzywali sie do siebie.
Na 3 dzien zastukal w korpus przechodzacy opodal Marsjanin-dziadek:
- Jest tam kto? Zyjecie?
- Taaaaak! - zakrzykneli gromko kosmonauci do których serc i umyslów powrócila nadzieja.
- Czemu tam siedzicie i nie wychodzicie?
- Przeciez nas zaspawaliscie a my mamy dla was prezenty, kazdy z was cos dostanie, wypusc nas - blagal dziadka kapitan wyprawy.
- Heh, te spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z wlazem w 15 minut.
- Co? Polacy juz tu byli?
- Tak, i tak jak wy mieli dla nas prezenty.
- Co takiego mogli oni wam dac?!?!?
- Nie wiem dokladnie co to bylo, bo akurat mnie nie bylo, ale nazywało się to "wpierdol" i wszyscy to dostali
Jasio pyta się taty:
-Tato co to jest polityka?
-Jasiu to jest tak:
Ja przynoszę pieniądze do domu, więc jestem kapitalistą; mama rządzi tymi pieniędzmi, więc jest rządem; dziadek pilnuje by wszystko było na miejscu, więc jest związkiem zawodowym; nasza pokojówka jest klasą robotniczą; ty jesteś narodem, a twój młodszy brat, który jeszcze leży w pieluchach jest przyszłością, rozumiesz synku.
Jasio nie bardzo pojął, poszedł spać. W nocy obudził go płacz młodszego brata, poszedł do pokoju rodziców gdzie była tylko mama, spała tak mocno, że nie mógł jej dobudzić, poszedł więc do pokoju pokojówki gdzie zabawiał się z nią tata, a dziadek podglądał ich przez okno, wszyscy byli tak sobą zajęci, że nie zauwarzyli Jasia. Rano tata mówił do Jasia:
-No synku możesz mi własnymi słowami opowiedzieć co to jest polityka.
-Dobrze tato:
Kapitalizm wykorzystuje klasę robotniczą, związki zawodowe się temu przyglądają, podczas gdy rząd śpi, a przyszłość leży w gówwnie
Mąż po pracy wraca do domu. Nagle wychodząc po schodach na klatce schodowej zachciało mu się srać. Więc biegnie po schodach, nerwowo otwiera drzwi, szybko ściąga kurtkę i sprintem do kibla. Żona między czasie gotuje obiad w kuchni. Wtem nagle słyszy głośne stękanie z ubikacji. Myśli sobie: 'Zrobię mu kawał i zgaszę światło'. Jak pomyślała tak zrobiła. Podeszła pod kibel i zgasiła. Wtem nagle słyszy dochodzące odgłosy z ubikacji:
- Aaaaa! Ooooo! Aaaaa!
Wystraszona zapala światło i wchodzi do kibla. Wtem mąż z ulgą:
- Ufff... myślałem, że mi oczy pękły.
Kazik od zawsze robił to co lubił: całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.
- Co ty do k...y nędzy robisz w moim łóżku ? I kim do cholery jesteś ? zapytał facet.
- To nie jest twoja sypialnia. Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie - dodał.
- Że co ???!!! Twierdzisz, że jestem martwy ? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody ! Chcę natychmiast wrócić na Ziemię !
- To nie takie proste. - odpowiedział święty. - Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie.
Kazio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące, a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.
- Chcę powrócić jako kura. - odpowiedział.
W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje. Wtedy podszedł do niego kogut.
- Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr. - powiedział kogut
- Jak ci się podoba bycie kurą? - dodał.
- No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje.
- Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko. - powiedział kogut.
- Jak mam to zrobić?
- Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz.
Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi.
- "Wow to było zajebiste ! - powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony:
- Kazik co ty robisz?! Obudź się ! Zasrałeś całe łóżko !!!
Pewna aktorka opowiada koleżance o niedawnym obiedzie ze znanym reżyserem:
- Pokazał mi scenariusz. Wiesz, główna rola jakby dla mnie stworzona.
Potem poszliśmy do niego, żeby omówić zamysł filmu. I w trakcie rozmowy ten bydlak mówi mi, że widzi mnie w roli pokojówki, która na ekranie nie mówi ani słowa!
- No i co? - pyta koleżanka.
- No wiesz, roześmiałam mu się prosto w jajca!
Wnusio wysyła babci paczkę z wojska. Babcia otwiera paczkę, patrzy- granat, a obok list...
- Kochana babciu, jak pociągniesz za kółeczko, dostanę trzy dni przepustki.
Zając poprosił niedźwiedzia o pomoc wnoszeniu fortepianu na 4 piętro ..
- Niedźwieć odpowiada: Ok, ale na każdym piętrze musisz mi opowiedzieć taki kawał że się posikam ..
Zając się zgodził ..
1 piętro, Zając opowieział niedźwiedziowi kawał, ten się posikał i idą dalej ..
2 piętro, Zając opowieział niedźwiedziowi kawał, ten się posikał i idą dalej ..
3 piętro, Zając opowieział niedźwiedziowi kawał, ten się posikał i idą dalej .. Ale niedźwiedź już ledwo idzie
4 piętro, Zając mówi:
- Niedźwieć, teraz opowiem Ci taki kawał, że się posikasz i zesrasz ze śmiechu ..
Zmęczony niedźwiedź mówi podekscytowany:
- MÓW !!!
Zając:
- To nie ta klatka
Siedzą dwa menele na ławeczce i popijają z gwinta denaturacik. Po połowie butelki jeden z nich wyjmuje z kieszeni pomidorka i trochę bełkotliwie zagaduje:
- Możżże zagryziemy?
Na to drugi z oburzeniem:
- No wiesz? Pewnie sypane!!!
Stary rotmistrz wspomina:
- Wszystkie te opowieści o mądrości koni to bajki, proszę ja kogo, czyste bajki. Pamiętam, raniony ciężko w potyczce pod Hrubieszowem spadłem z siodła, a mój koń pocwałował po pomoc.
- Toż to świadczy o jego mądrości przecież! - oburzyli się słuchacze.
- Ta państwo nie wiecie, kogo on przyprowadził! Weterynarza, proszę ja kogo, weterynarza!
Dwaj księża umówili się, że po urlopie wyspowiadają się wzajemnie i dadzą rozgrzeszenie. Wrócili i jeden wchodzi do konfesjonału, a drugi zaczyna spowiedź.
- Byłem miesiąc na Mazurach. Co dzień balanga, co noc inna laska, chłopcy też się trafiali. Przepiłem całą tacę sprzed wyjazdu. Żeby mieć na powrót okradłem jednego gościa. Bardzo żałuję.
- Rozgrzeszam cię - mówi (1) - a za pokutę odmówisz 3 pacierze.
Następnie zamienili się miejscami.
- Byłem miesiąc w Sopocie - mówi (1) - poznałem fajną dziewczynę, chodzilismy do kina, wieczorami na spacery po plaży, dużo rozmawialiśmy. Ostatniego dnia zaprosiła mnie do siebie, poszliśmy do łóżka. Było fajnie, ale teraz żałuję, bo zgrzeszyłem.
- Rozgrzeszam cię - mówi (2) - a a za pokutę będziesz tydzień leżał krzyżem, co 6 godzin biczowanie i ścisły post przez miesiąc.
- Ale mi dowaliłeś - mówi (1) po wyjściu z kościoła - a ja dałem ci taką lekką pokutę.
- Taki już jestem - odparł (2) - Jak pie*dolę, to pie*dolę, jak spowiadam, to spowiadam.
Do apteki wchodzi młody człowiek:
- Mógłby mi pan magister sprzedać prezerwatywę? Moja narzeczona zaprosiła mnie na kolację do domu. Chodzimy ze sobą już trzy miesiące i robi się coraz goręcej. Myślę, że dzisiaj wieczorem dam jej spróbować ciasteczko.
Farmaceuta sprzedaje mu prezerwatywę, chłopak wychodzi... po chwili wraca :
- Niech mi pan da jeszcze jedną. Siostra narzeczonej to niezła dupcia. Nieraz rozchylała przede mną nogi, czasem widziałem nawet jej mokre stringi. Wydaje mi się, że i ona coś chce, a idę do nich do domu dzisiaj wieczorem...
Farmaceuta wydaje mu drugą prezerwatywę. Po chwili młodzieniec wraca ponownie:
- A może jeszcze jedną, bo matka narzeczonej też niczego sobie. Ociera się o mnie kiedy przechodzę, a że idę do niech wieczorem do domu, no to wie pan...
Wieczorem przy kolacji chłopak siedzi za stołem obok narzeczonej, a po drugiej stronie stołu usiadły siostra i matka. Wchodzi ojciec i zasiada za stołem. Chłopak opuszcza natychmiast głowę, składa ręce do modlitwy i zaczyna się modlić:
- Dziękujemy Ci Boże za to jedzenie... Dziękujemy Ci Boże za to jedzenie...
Mija pięć minut a on dalej się modli. Rodzina wymienia zdziwione spojrzenia, a narzeczona mówi:
- Nie wiedziałam, kochanie, że jesteś taki wierzący!
- A ja nie wiedziałem, że twój ojciec jest farmaceutą.
Sobota wieczór. Facet siedzi przed telewizorem z kuponem lotto w ręku. Ogląda losowanie. Pierwsza liczba zgadza się..., podobnie druga..., trzecia..., czwarta też się zgadza, piąta też..., przed szóstą facet zaciska zęby patrzy i... jest trafił szóstkę! Szczęśliwy krzyczy do żony:
- Zośka pakuj się !!!
Żona ucieszona pyta:
- Jezus! Józek, gdzie jedziemy Hawaje, Paryż ?!
Józek:
- Nie gadaj tylko się pakuj !!!
Zośka:
- Rany! Józek jaka jestem szczęśliwa ale powiedz gdzie jedziemy ??!!
Józek:
- Pakuj się !!! i wypierdalasz !!!
Jasiu siedzi sobie na lekcji i co jakiś czas bierze ślinę na rękę i wyciera ją o głowę. Sytuacja się powtarza co jakiś czas, więc nauczycielka podchodzi do Jasia i pyta się:
- Po co wycierasz śline o głowę?
- Bo wtedy wiedza lepiej wchodzi.
- A gdzie to usłyszałeś?
- Bo kiedy bawiłem się w moim pokoju, w łózku moich tata powiedział do mojej mamy:
- Pośliń głowkę, będzie lepiej wchodzić.
Koleżanka pyta się Jasia:
- Masz jakieś nałogi
- Ależ skąd
- A masz jakieś hobby?
- tak, lubię roślinki
- Jakie?
- chmiel, tytoń, konopie
Czym się różni student pierwszego i piątego roku informatyki ?
- Student pierwszego roku twierdzi, że 1 kilobajt to 1000 bajtów
- Student 5 roku twierdzi zaś, że 1km = 1024 metry.
Na medycynie odbywaly się cwiczenia z mikroskopem. Studenci mieli obserwowac probki wlasnej sliny. Dowcipnisie podmienili jakiejs dziewczynie sline na probke spermy. Panienka gdy spojrzala przez mikroskop zglupiala i zawolala profesora. Profesor przylozyl oko do mikroskopu i zapytal:
- Czy myla pani dzisiaj zeby?
Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdaja student i studentka. Pytanie:
- Jaki narzad u czlowieka moze powiekszyc swoja srednice dwukrotnie ?
Student:
- Zrenica
Studentka:
- Penis
Profesor:
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani wspanialego chlopaka.
Złapał rybak złotą rybkę:
- No więc tak, złota rybko, to ma być dwupiętrowa willa, najnowszy model merca i dobrze funkcjonująca firemka.
- Nie ma sprawy, masz do wyboru leasing, albo kredyt.
- Nie ma sprawy - masz do wyboru słonecznikowy, albo sojowy.
Wychodzą ze szpitala ginekolog i patolog. Na ulicy wiosna.
Patolog:
- Popatrz! Ludzie, żywi ludzie!
Ginekolog:
- Twarze, popatrz, twarze!
Prezydent Kaczynski wraz z malzonka udal sie z nieoficjalna wizyta do
prezydenta Juszczenki na Ukraine. Po uroczystej kolacji, kiedy juz
troche atmosfera sie rozluznila, po kilku toastach, prezydent Juszczenka jako
dobry gospodarz zapragnal nawiazac nic sympatii z Kaczynskimi. Pyta wiec:
A tiebia, Marysia, to czym truli?
O czwartej nad ranem u profesora dzwoni telefon.
Profesor odbiera i slyszy:
" Śpisz?
" Śpie " odpowiada zaspany profesor.
" A my sie k***a jeszcze uczymy!
Facet na rozmowie o pracę:
- Gdzie Pan wcześniej pracował?
- Służyłem w armii. Byłem w marines.
- Uczestniczył Pan w jakimś konflikcie wojskowym?
- Owszem. Byłem dwa lata w Wietnamie i tam zdarzył mi się mały wypadek...
- To znaczy?
- Granat urwał mi jaja.
- W porządku. Zatrudniam Pana. Proszę przyjść w poniedziałek na 10:00 do pracy. Pana stanowisko będzie już gotowe.
- Na 10:00? Tak późno? Wie Pan, nie chcę być faworyzowany ze względu na moje kalectwo. Inni też pracują od 10:00?
- Wie Pan, w zasadzie zaczynamy pracę, od 07:00, ale przez pierwsze trzy godziny drapiemy się tylko po jajach i zastanawiamy od czego by tu zacząć..
Dwaj znudzeni krupierzy siedzieli przy stole z ruletką gdy do kasyna weszła bardzo atrakcyjna blondynka. Podeszła do stołu i zadeklarowała zakład na 20 tys. dolarów na konkretną liczbę. Zaraz potem dodała:
- Mam nadzieję, że to wam nie będzie przeszkadzać, ale naprawdę szczęśliwe zakłady obstawiam kompletnie nago.
Po czym zrzuciła z siebie suknię, bieliznę i buty i rozkręciła talerz ruletki z okrzykiem:
- Mamusia potrzebuje pieniążki na nowe ubranko!
Chwilę później już wykrzykiwała:
- TAK! TAK! WYGRAŁAM! NAPRAWĘ WYGRAŁAM!
Podskakiwała przy tym jak mała dziewczynka i obejmowała każdego z krupierów. Zaraz potem zebrała wszystkie pieniądze i swoje rzeczy i prędko opuściła kasyno. Krupierzy nieco zakłopotani popatrzyli na siebie, po czym jeden z nich zapytał drugiego:
- Ty, a co ona właściwie obstawiała?
Drugi odparł:
- Nie mam pojęcia, myślałem, że Ty to sprawdzasz!
Baca z gaździną jadą w pole:
- Słuchojcie no baco - zagaduje gaździna - coś mi się wydaje, ze nasa Maryś jest w ciązy.... tylko jak to mozliwe? Chłopaka ni mo, na potancówki nie chodzi, w nocy śpi z nomi...
- A bo z womi tak zowse - zdenerwował się baca - w nocy się porozkrywata, dupy
powypinata i po ciemku poznaj która cyja...
Do gabinetu dyrektora wchodzi sekretarka:
- Panie dyrektorze, jest tutaj inżynier Kowalski i mówi, że ma mały interes...
- A czy to moja wina? Niech idzie do seksuologa...
Dyrektor do sekretarki:
- O czym pani teraz myśli, pani Sylwio?
- O tym samym co pan, panie dyrektorze.
- Och, świntuszka z pani!
Rozmawia dwóch dyrektorów:
- Jaki jest twój ideał sekretarki?
- 20-letnia dziewczyna z 30-letnim doświadczeniem.
Pesymista widzi ciemny tunel, Optymista widzi światełko w tunelu,
Realista widzi pociąg, A maszynista widzi 3 debili na torach
"Dziś została spacyfikowana przez policję manifestacja masochistów.
Jeszcze nigdy obie strony nie miały tyle frajdy z pałowania"
> > >>> Osiemnastoletnia dziewczyna przyszła do swojej matki i mówi jej, że
> > >>> okres
> > >>> jej się spóźnia o dwa miesiące.
> > >>> Przerażona matka pobiegła do apteki po test ciążowy, i po chwili wiadome
> > >>> jest że dziewczyna jest w ciąży.
> > >>> Zdenerwowana matka krzyczy:
> > >>> - Co za świnia Ci to zrobiła. Musisz mi powiedzieć, chcę go poznać.
> > >>> Więc dziewczyna pobiegła do pokoju i zadzwoniła do znajomego.
> > >>> Po pół godziny pod dom zajeżdża nowiutkie Ferrari z którego wysiada
> > >>> przystojny,
> > >>> elegancko ubrany gość w średnim wieku. Wszyscy siadają przy stole i gość
> > >>> mówi:
> > >>> - Wasza córka mi powiedziała o co chodzi, ja jednak niestety, ze względu
> > >>> na moją rodzinę,
> > >>> nie mogę się z nią ożenić. Jednak zapewniam Was, że nie chce się migać
> > >>> od
> > >>> odpowiedzialności,
> > >>> więc jeżeli urodzi się córka to zapiszę jej 3 sklepy i milion dolarów.
> > >>> Jeżeli to będzie syn to dostanie 2 fabryki i milion dolarów.
> > >>> A gdy urodzą się bliźniaki to dostaną po 5 milionów dolarów. Jednak
> > >>> jeżeli
> > >>> Wasza córka poroni...
> > >>> W tym momecie wtrąca się ojciec, który od samego początku nie odezwał
> > >>> się
> > >>> słowem:
> > >>> - To przelecisz ją jeszcze raz!
Księga Rekordów Guinnesa trafiła do Księgi Rekordów Guinnesa, za największą liczbę rekordów Guinnesa w jednej książce.
U Czukczów odbywa się miting polityczno-uświadamiający na temat "Amierikanskij imperializm". Z powiatu przyjechał lektor, wygłosił odpowiednia prelekcję, na zakończenie prelekcji zachęca zebranych do zabierania głosu. W końcu jeden Czukcza podnosi palec. - No proszę, wypowiedzcie się towarzyszu -zachęca lektor.
- Amierikancy wriednyje gady!
- O, bardzo dobrze - ucieszył się lektor - proszę, kontynuujcie!
- Amierikancy wriednyje gady! - powtórzył Czukcza.
- No to już wspomnieliście, może rozwińcie temat - podpowiada towarzysz z powiatu.
Czukcza ze zwieszoną głową międli palce, w końcu wypalił:
- Amierikańcy wriednyje gady - Alasku kupili, Czukotki nie kupili!
Przychodzi pijany małżonek do domu. Żonę to bardzo "ucieszyło", więc wściekła jak 100 choler pyta:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż siedzi cicho, więc żona powtarza:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż dalej nic.
- Odpowiedziałbyś w końcu, czy będziesz jeszcze pił ???
Na co mąż z wysiłkiem:
- Ooooossssssssszzzzzzzzzzz, kurna, doobraaaaaaa, naleej...
Trzech studentów opowiada sobie o wrażeniach z Sylwestra.
- Ja chłopaki byłem na Majorce - mówi pierwszy - jaki wypas!!! Plaża, drinki, dziewczyny w bikini...
- A ja byłem w Alpach - mówi drugi - śnieg po pas, narty, a jakie panienki...mmmm
- No stary a ty gdzie byłeś? pyta milczącego dotąd trzeciego żaka
- Chłopaki ja byłem w tym samym pokoju co wy ale ja nie paliłem tego świństwa...
Żona do męża:
- Wiesz, kochanie, chciałabym, żebyś kupił samochód, zrobiłabym prawo jazdy, poznalibyśmy świat...
- Ten, czy tamten kochanie?
Przychodzi facet do seksuologa. Ten go pyta:
- Kiedy miał pan ostatnio stosunek ?
- Oj panie doktorze tak dawno, że nie pamiętam. Zadzwonię do żony, może ona wie.
Wykręca numer i mówi:
- Zosia, kiedy ostatni raz uprawialiśmy seks?
- A kto mówi?
Popalając papieroska w czasie przerwy między rysunkami i wuefem Jasio opowiada stojącym przy nim kolegom:
- Wczoraj mojego starego, gdy spuszczał wodę w kiblu, wessało do muszli i wyrzuciło do wanny naszej sąsiadki z czwartego piętra, i to w czasie, gdy ta brała kąpiel... Przynajmniej tak mówił matce.
Facet przyszedł do sklepu myśliwskiego, kupić nowy celownik teleskopowy do
ulubionej dwururki. Sprzedawca podał mu teleskop i powiedział:
- Niech pan wypróbuje. Proszę popatrzeć na tamto wzgórze, powinien pan
zobaczyć mój dom. Facet zastosował się do zaleceń sprzedawcy i po chwili
zaczął się śmiać.
- Co w tym śmiesznego? - zapytał sprzedawca.
- Widzę nagiego mężczyznę i nagą kobietę baraszkujących w tym domu.
Sprzedawca wyrwał mu lunetę, popatrzył, po czym powiedział:
- Dam panu za darmo dwie kule, jeśli odstrzeli pan głowę mojej niewiernej
żonie i jaja jej gachowi! Klient jeszcze raz przyłożył lunetę do oka:
- Wie pan co, chyba potrafię zrobić to jedną kulą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Sagittarius
Dołączył: 09 Paź 2006
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z zarogu
|
Wysłany: Pon 21:47, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
5 ludzi zamieszkuje 5 domów w 5 różnych kolorach. Wszyscy pala papierosy 5 różnych marek i pija 5 różnych napojów. Hodują zwierzęta 5 różnych gatunków. Pytanie : Kto hoduje rybki?
Norweg zamieszkuje pierwszy dom
Anglik mieszka w czerwonym domu
Zielony dom znajduje się po lewej stronie domu białego
Duńczyk pija herbatkę
Palacz Rothmansów mieszka obok hodowcy kotów
Mieszkaniec żółtego domu pali Dunhille
Niemiec pali Marlboro
Mieszkaniec ?rodkowego domu pija mleko
Palacz Rothmansów ma sąsiada, który pija wodę
Palacz Pall Malli hoduje ptaki
Szwed hoduje psy
Norweg mieszka obok niebieskiego domu
Hodowca koni mieszka obok żółtego domu
Palacz Philip Morris pija piwo
W zielonym domu pija się kawę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aidyl.M
Dołączył: 09 Paź 2006
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków - Nowa Huta
|
Wysłany: Pon 23:10, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ja myśle ze pani w różowym domku na przeciwko palacza hodowcy koni który mieszka obok domu gdzie pija sie kawe ze śmietanką.
A teraz :
Trzech facetow trafia do nieba i stoja przed św. Piotrem
- W zależności od tego jak wiernymi byliście mężami takimi bedziecie jeżdzic autami.
Tak wiec pierwszy mowi ze zdradzil pare razy swoja zone ale to nic dla niego nie znaczyło i ze bardzo ja kochał, więc św. Piotr dał mu 20 letniego trabanta.
Drugi powiedział:- No wiesz św. Piotrze ja tylko raz zdradziłem swoją żone ale to był czysty zbieg okoliczności.
Tak wiec św Piotr dał mu 10 letniego Fiata CC
Natomiast trzeci ktory nigdy nie zdradził swojej żony był bardzo dobrym wręcz wzorowym mężem dostał nowiutkiego Jaguara.
Po tygodniu spotykają sie i 2-óch pierwszych widzi ze trzeci jest strasznie smutny. Ty stary coś ty taki smutny - pyta sie jeden - masz takie fajne autko popatrz na nasze.
- No wiecie fajne autko to prawda ale jak nim wczoraj jechałem to zobaczyłem swoją żone... na hulajnodze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yellowman
Administrator
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nienacka
|
Wysłany: Czw 4:24, 26 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Przychodzi matka z 16-letnią córką do lekarza bo jej cos dolega, lekarz ją bada i mówi: Jest w 4 miesiącu ciąży. Na to matka to nie możliwe! Prawda moja córeczko? - Tak mamo, ja sie nigdy nawet nie całowałam a co dopiero te sprawy. Zapewniam pana, to niemożliwe, ona jes tułożonym dziekciem - dopowiada mama. Na to lekarz odchodiz, idzie w kierunku okna i czegos wypatruje przez dłuższa chwilę. Po 3 minutahc matka córki pyta doktora co on robi? A doktor na to: Zazwyczaj w takich sytuacjach pojawia sie gwiazda na północy i przybywają trzej królowie, więc obserwuję...
--------------------------------------------------------------------------------------
Student weterynarii miał egzamin warunkowy. Ostatnia szansa na zostanie na studiach. Kuł jak dzikus dzień i noc. Poszedł na egzamin, wchodzi a profesor do niego mówi:
- Zadam jedno pytanie. Jeśli pan odpowie zostaje pan jeśli nie to się pan pożegna ze studiami.
- W porządku - myśli student - jestem tak obryty że niczym mnie nie zagnie.
Profesor zadaje pytanie:
- Jak się robi krowie skrobankę?
Student myśli, myśli, mija pół godziny a on nic.
- Panie profesorze tego nie było na żadnym wykładzie ani w literaturze. Ja przeczytałem wszystkie ksiązki...
- Jeśli pan tego nie wie, to niczego pan nie wie. Żegnam.
Były już student się załamał i postanowił iść do knajpy zapić.
Siedzi pije lufę za lufą. Podchodzi do niego barman.
- Co pan taki zmartwiony? Chce pan pogadać?
- A szkoda gadać. Mam przejebane a wszystko przez to, że nie wiem jak sie robi krowie skrobankę.
Barman westchnął, klepnął studenta w ramię i mówi:
- O stary, to żeś się nieźle wjebał.
--------------------------------------------------------------------------------------
W pewnej wsi żył sobie młynarz. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, ale młynarz był bardzo jurny. Zaliczał po kolei wszystkie kobiety w okolicy. Mieszkańcom wsi nic to nie przeszkadzało. Aż w końcu któregoś dnia
młynarz przeleciał córkę sołtysa. Tego już było za wiele. Wieśniacy zebrali się na naradę - jak tu młynarza ukarać. Ale sprawa była bardzo delikatna, wiadomo młynarz był tylko jeden w okolicy. Jeszcze gotów się obrazić i wynieść z wioski. Bez niego zaś będzie ciężko. Tak wiec uradzili, ze kara powinna być na tyle delikatna by młynarza nie urazić. Pyta wiec sołtys:
- Ma ktoś jakieś propozycje?
Zapada głucha cisza. W końcu podnosi się do góry wielka, włochata łapa.
- Słuchamy kowalu.
- To może mu wpierdolić.
- Nie kowalu, młynarz wtedy na pewno odejdzie od nas, A ze jest tylko jeden młynarz to będzie ciężko. Musimy znaleźć inny sposób.
Znów zapada cisza i znów w gore wędruje ta sama łapa kowala:
- To może wpierdolić stolarzom. Ich jest dwóch
--------------------------------------------------------------------------------------
Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda, miała ciągłe kłopoty
z jednym uczniów. Spytała więc:
- Jasiu, o co ci chodzi?
Jasio odpowiedział:
- Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w
trzeciej klasie, a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też
powinienem być w trzeciej klasie!
Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora.
Kiedy Jasio czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła
dyrektorowi całą sytuację.
Dyrektor powiedział pani Magdzie, że chciałby zrobić chłopcu
test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie, będzie musiał wrócić
do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej kłopotów. Nauczycielka
się zgodziła.
Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na
przeprowadzenie testu, po czym dyrektor zaczął zadawać pytania.
- Ile jest 3 x 3?
- 9.
- Ile jest 6 x 6?
- 36.
I Jasio odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor, na które uznał, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi.
Dyrektor spojrzał na panią Magdę i powiedział:
- Myślę, że Jasio może iść do trzeciej klasy.
Pani Magda spytała, czy i ona może zadać Jasiowi kilka pyta .
Zarówno dyrektor, jak i Jasio zgodzili się (i wtedy się
zaczęło). Pani Magda spytała:
- Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?
- Nogi - po chwili odpowiedział Jasiu.
- Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam?
- Kieszenie.
- Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione,
zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?
- Kokos.
- Co wchodzi twarde i różowe, a wychodzi miękkie i klejące?
Oczy dyrektora otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył
powstrzymać odpowiedź Jasia, ten powiedział:
- Guma do żucia.
Pani Magda kontynuowała:
- Co robi mężczyzna - stojąc, kobieta - siedząc, a pies na
trzech nogach?
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył
się odezwać...
Jaś odpowiedział:
- Podaje dłoń .
Jako że Jasio radził sobie nadzwyczaj dobrze, pani Magda
postanowiła zadać mu kilka pyta z serii "kim jestem".
- Wkładasz we mnie drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro
wcześniej niż tobie.
- Namiot.
- Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz.
Drużba zawsze ma mnie pierwszy.
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty, ale
Jasio odpowiedział bez wahania:
- Obrączka ślubna.
- Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy
mnie dmuchasz, czujesz się dobrze.
- Nos.
- Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
- Strzała - odpowiedział Jasio, a dyrektor odetchnął z ulgą i
rzekł:
- Wyślijcie Jasia od razu na studia. Ja sam na ostatnie
dziesięć pytań źle odpowiedziałem!
--------------------------------------------------------------------------------------
Jasio przybiega do mamy i mowi:
- Mamo, mamo, widzialem jak tatus robil cos z pokojowka.
- Tak, a co takiego?
- Najpierw ja całowal, a potem dotykal... Potem poszli do gabinetu, rozebral ja i wsadzil...
- Dobrze, synku, w niedziele, podczas kolacji opowiesz to, zeby wszyscy wiedzieli.
Nadeszla niedziela, rodzina przy stole i mama daje znak Jasiowi zeby zaczął mowic.
Jasio:
- No wiec tatus całowal i dotykal pokojowke, pozniej zabral ja do gabinetu, rozebral i wsadzil... Wsadzil... Mamo jak się nazywa to co ssiesz szoferowi?
--------------------------------------------------------------------------------------
Słuchaj dzieweczko! - ona nie słucha.
Przesunął więc rękę z piersi do brzucha
Buch - jak gorąco! Uff - jak gorąco!
Ty żeś tu w nocy? To ty Jasieńku?
Jam ci najdroższa! - Wchodź pomaleńku!
W szedł w nią powoli jak żółw ociężale.
Ruszył - dwa razy - tak wolno, ospale.
Szarpnęła się trochę - przyciągnął z mozołem,
Nogami się zaparł o krzesło za stołem...
I teraz przyspieszył, i pcha coraz prędzej,
I dudni,i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
(Klęczała wygięta w pozycji "na most").
A on ją w tę szparę, w ten tunel, w ten las.
I śpieszy się, śpieszy, by zdążyć na czas.
Aż łóżko turkoce i krzesło też puka, A Jasiu ją stuka,
i stuka, i stuka.
Tak gładko, tak lekko, tak calem za cal wyjmował i
wkładał ten narząd jak stal.
A ona spocona, zziajana, zdyszana poległa na plecach,
uniosła kolana.
Zdziwiona tym wszystkim, co tu się z nią dzieje.
I pyta się Jaśka, i pyta i śmieje:
A skądże to, jakże to, czemu tak gnasz!?
A co to to, co to to, co mi tu pchasz!?
Że wali, że pędzi, że bucha, buch, buch!?
Ach jakże, ach jakże, ja lubię ten ruch!
I gna ją, i pcha ją, i akcję swą toczy,
I tłoczy ją, tłoczy ją Jasiu uroczy,
Nagle.. świst. Nagle... gwizd.
... raptem; buch! Ustał ruch.
Oj, gdzie mi zniknąłeś! Chcę jeszcze Jasieńku!
Próbuje go znaleźć swa ręką po ciemku.
A on już bez ducha, juz śpi nieboraczek,
malutki, skulony, choć akt nie skończony!
Więc strzela o pomoc wokoło oczyma.
I dziwi się temu, co w ręce swej trzyma.
I płacze, narzeka na los swój niewieści,
wiec sama ze sobą zaczyna sie pieścić.
--------------------------------------------------------------------------------------
- Ale było super! Te emocje, te wrażenia! Jadę na słoniu, obok mnie lew, a za mną 2 tygrysy...
- No i co wtedy zrobiłeś?
- Zsiadłem jak karuzela się zatrzymała.
--------------------------------------------------------------------------------------
Jasiu krzyczy do swojej mamy:
- Mamo! Jadę bez jednej ręki!
Po jakimś czasie:
- Mamo! Jadę bez dwóch rąk!
Po chwili:
- Mamo! Jadę bez zębów!
--------------------------------------------------------------------------------------
Ona: Powiedz mi jak to się robi? Tyle o tym słyszałam od koleżanek.
On: Najpierw weź go do ręki.
Ona: ALE OBLEŚNE
On: Zapewniam cię, nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną reką.
Ona: Tak? I co dalej?
On: Tak, a później pociągnij drugą reką.
Ona: Ach tak !?
On: No właśnie, widzisz jak dobrze idzie?
Ona: I co teraz?
On: Teraz possij.
Ona: NO Ty chyba żartujesz
On: Nie, nie żartuję. Zacznij ssać.
Ona: Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią
On: Tak.
Ona: Jesteś pewny?
On: Tak, mówiłem ci że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
Ona: (ssie) Hmmmmmmmm...
On: No i co ?
Ona: Słonawy w smaku.
On: No, to chyba dobre nie?
Ona: Nawet nie głupie. I co teraz?
On: Teraz rozsuwasz nóżki.
Ona: CO, co ty powiedziałeś
On: Rozsuwasz nogi.
Ona: Tak miałeś na myśli?
On: Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi bo będzie ciężko dojść. Pokażę ci.
Ona: A, rozumiem.
On: Wlaśnie. I znowu bierzesz go w rączkę.
Ona: Hmmm...
On: Jak go juz wyciagniesz to wsadzasz go do buzi.
Ona: Taaak.
On: Ooo, wlaśnie tak.
Ona: A co zrobic z tym żółtawym? To też się połyka?.
On: Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
Ona: Spróbuję....Hmmmm .... PYCHAAA... Sam spróbuj
On: Hmm, no nie głupie.
Ona: ---
On: Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
Ona: Ooooo?
On: Czasem są małe problemy. Można sobie wtedy pomóc ustami.
Ona: Hmmmmmmmm
On: Można też trochę possać, to czasami pomaga.
Ona: (ssie) Hmmmmmmmmmmmm
On: Aaa Teraz poszło
--------------------------------------------------------------------------------------
Turysta w Zakopanym wchodzi do knajpy, siada przy barze i pyta:
- Barman, co polecisz dziś do picia w ten deszczowy dzień?
- Ano, panocku, drink "Góracy"! Odpowiada barman.
- Jak to "Góracy", co to jest?!
Barman na to:
- Widzicie, biezemy sklanecke wina...no moze być dwie...góra cy i wlewamy do garnka. Potem biezemy sklanecke piwa...no może być dwie...góra cy i wlewamy do tego samego garnka.
Następnie sklanecke wódecki...moze dwie...góra cy i wlewamy do tego samego garnecka.
Na koniec biezemy sklanecke koniacku...no moze dwie...góra cy i wlewamy do garnecka.
Garnek stawiamy na ogniu i miesając, gzejemy cas jakiś. Później nalewamy i pijemy sklanecke... moze dwie...no góra cy. Po wypiciu wstajemy...robimy krocek...moze dwa...no, góra cy!
--------------------------------------------------------------------------------------
W klasie Jasia trzeba było ułorzyć wierszyk.
Na drugi dzień pani każe czytac dzieciom swoje wierszyki, nagle mówi do Jasia
- Jasiu przeczytaj nam swój wierszyk
- dobrze prosze pani "w pewnych górach himalajach słoń powiesil się na jajach"
- Jasiu bardzo brzydko na jutro popraw swój wierszyk.
Jasio poszedł do domu napisał wiersyzk
Na drugi dzień pani mówi
-Jasiu przeczytaj swoj wierszyk
_w pewnych górach himalajach słoń powiesił się na trąbie
-już lepiej jasiu
- i jajami skały rabie
--------------------------------------------------------------------------------------
Król zwierząt kazał wybudować nowy kibel. Jednak powiedział, że każdy
kto choć trochę go zniszczy, będzie odpowiadał karnie. Po paru tygodniach lew idzie lasem, patrzy a w kiblu wybita szyba. Zwołał wszystkie zwierzaki i pyta się:
- Kto szybę wytłukł?
Wstaje zając i mówi:
- No ja i nie ja...
- Jak to ty i nie ty?
- No siedzę w kiblu, sram spokojnie, nagle wpada niedźwiedź, siada, narobił na mnie, podtarł się, a jak zobaczył, że jestem zając a nie papier toaletowy, to się wściekł i wyrzucił mnie przez okno...
Lew publicznie opieprzył niedźwiedzia, niedźwiedź przeprosił, wstawił szybę i był spokój. Po paru tygodniach sytuacja się powtarza - szyba wybita, lew zwołuje zebranie zwierząt:
- Kto szybę wytłukł?
Wstaje lis i mówi:
- No ja i nie ja... Siedzę w kiblu, sram spokojnie, niedźwiedź wpada, podtarł się mną, zobaczył ze jestem lisem, wkurzył się i mnie przez okno cisnął...
Lew wkurzony opieprzył porządnie niedźwiedzia, kazał mu wstawić szybę, przeprosić, zapłacić kolegium i ostrzegł go, że jak jeszcze raz to zrobi, to pójdzie do paki. No i faktycznie spokój z kiblem był przez parę miesięcy; pewnego dnia jednak na kontroli lew zobaczył, że cały kibel jest rozwalony, ścianki porozrzucane, muszla klozetowa potłuczona wisi gdzieś na sośnie... Lew dostał szalu, ze zwierzaki tak nie dbają o wspólne dobro.
Zwołał zebranie i mówi:
- Kto do cholery rozwalil cały sracz ?! Niech się przyzna a będę mniej surowy!!!
Wstaje jeżyk i mówi:
- No ja i nie ja...
--------------------------------------------------------------------------------------
Nowy ksiądz był spięty, bo miał prowadzić swoją pierwszą mszę w parafii. Postanowił dodać do świętej wody kilka kropelek wódki, żeby się rozluźnić. I tak się stało. Czuł się wspaniale. Gdy po mszy wrócił do pokoju znalazł list: Drogi Bracie, następnym razem dodaj kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki. A teraz słuchaj i zapamiętaj: - Msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut; - Jest 10 przykazań, a nie 12; - Jest 12 apostołów, a nie 10; - Krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie to "duże T"; - Na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara; - Jezusa ukrzyżowali, a nie zaj***i i to żydzi, a nie Indianie; - Nie wolno na Judasza mówić "ten skur***"; - Ci, co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pi***; - Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć "makarenę" i robić pociąg to przesada; - Opłatki są dla wiernych, a nie jako deser do wina; - Ten obok w "czerwonej sukni", to nie był transwestyta, to byłem ja - biskup; - Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą, a nie k***; - A na koniec mówi się "Bóg zapłać", a nie "ciao"; - Na początku mówi się "Niech będzie pochwalony", a nie "ku*** mać"; - Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla; - Po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy. .........Amen!
--------------------------------------------------------------------------------------
Uboga wiejska rodzina kiedys dawno temu. Mieli jedyna zywicielke...krowe.
Kiedy nastal kolejny ranek maz wstal jak zwykle chwile przed switem i poszedl do obory ja wydoic. Niestety krowa lezala calkiem martwa. Czlowiek sie
zalamal, krowa stanowila podstawe zywieniowa jego i jego rodziny. Depresja byla tak gleboka, ze wyjal ze spodni pasek i powiesil sie pod powala.
Po dluzszej chwili obudzila sie zona zaniepokojona brakem malzonka. Ale zaraz pomyslala, ze skoro jest ranek to maz powinien byc w oborze. Kiedy sie tam
udala i okazalo sie ze maz wisi pod powala, a na klepisku lezy martwa krowa - jedyna zywicielka, niewiele myslac powiesila sie kolo niego, w koncu zgodnie
z przysiega malzenska chciala dzielic jego los.
Po chwili obudzil sie starszy syn. Kiedy zobaczyl ze loze rodzicow jest puste, a na stole nie stoi kanka z mlekiem jak zazwyczaj bywalo postanowil, ze
poszuka rodzicieli w oborze. Jakiz byl jego szok gdy odnalazl martwa krowe i rodzicow rownie martwych, okolicznosci wskazywaly na samobojstwo. Pomyslal,
ze musi to sobie poukladac, postanowic cos, a najlepiej zawsze udawalo mu sie myslec nad rzeka. Wzial wiec wedke i poszedl nad wode. Zarzucil haczyk i w
tej chwili z wody wylonila sie postac pieknej syreny .... Jesli przelecisz mnie piecdziesat razy wskrzesze twoich rodzicow,krowe i zyc bedziece w dostatku
do konca waszych dni " - rzekla syrena. Niestety syn dal rade syrenie tylko 25 razy i kiedy zaslabl wreszcie pochlonely go czeluscie.
W tejze chwili obudzil sie mlodszy syn ubogich rolnikow. Kiedy zobaczyl ze izba stoi pusta postanowil, ze poszuka wspolmieszkancow. Kiedy zobaczyl martwa
krowe, martwych rodzicow w oborze bardzo zafrasowany zauwazyl brak wedek ... przeciez mial jeszcze brata. "Pewno poszedl nad rzeke" - pomyslal i poszedl
go poszukac. Zastal niezarzucona wedke i pomyslal ze brat poszedl za potrzeba i zaraz wroci,jednak w tym momencie z wody wylonila sie piekna syrena i
zapytala "Ile masz lat chlopcze ???? "
"16".....
-"Hmmm....hmmm.... jesli przelecisz mnie dwadziescia piec razy wskrzesze twoich rodzicow, brata, krowe i zyc bedziece w dostatku do konca waszych dni"
rzekla syrena.
"A moge 30?"
"Nnno ... mozesz"
"A 40?"
"Mozesz chlopcze, oczywiscie, jak tylko dasz rade"
"A piecdziesciat??"
"Tak, tak, tak!!" - krzyknela uradowana syrenka
"A nie zdechniesz jak krowa?!"
--------------------------------------------------------------------------------------
Przychodzi zajaczek do nowo otwartego sklepu misia i mówi:
- Misiu, poprosze pól kilo soli.
- Wiesz zajaczku, nie mam jeszcze wagi, nasypie ci na oko.
- Do dupy se nasyp !$??#u!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|